Na proszowickim Rynku zebrało się przed południem kilkadziesiąt delegacji i pocztów sztandarowych. Tradycyjnie już obchody rozpoczęły się od złożenia wiązanek kwiatów pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki.
Pierwsza uczyniła to Stanisława Kowal z Posądzy, jako jedyna reprezentująca lokalne koło Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej. - Jest nas już coraz mniej. W większości to schorowani ludzie. Prezes Tadeusz Sokół, który sam nie mógł przyjechać, poprosił mnie bym reprezentowała naszą organizację. Chcieliśmy pokazać, że jeszcze istniejemy - mówi Stanisława Kowal. Na uroczystości pojawił sie również AK-owski sztandar, który trzymał poproszony o pomoc Zenon Staszek współpracujący z organizacją AK- owców.
W okolicznościowym wystąpieniu burmistrz Proszowic Jan Makowski przypomniał, że 11 listopada 1918 roku spełniły się marzenia polskich patriotów. - Już nie zaborcy, a naród polski mógł decydować o swoim losie. Polska odzyskała niepodległość nie tylko w wyniku tego, że I wojna światowa zakończyła się klęską wszystkich naszych zaborców. Polska odzyskała niepodległość dlatego, że nasi przodkowie podjęli o nią walkę - powiedział.
Historyk Bożena Kłos przypomniała z kolei, że w rejonie Proszowic niepodległość stała się faktem bardzo wcześnie. - Z dokumentów wynika, że już 31 października te okolice były wolne. Nie było na tym terenie żadnych wojsk zaborczych - mówiła i przywoływała postać Zofii Zawiszanki z Koszyc, emisariuszki i bliskiej współpracownicy Józefa Piłsudskiego. - Dzisiaj to postać niemal zapomniana, a tymczasem ma duże zasługi w walce o niepodległość.
W Proszowicach uroczystościom o charakterze patriotycznym i religijnym towarzyszyło popołudniowe wspólne śpiewanie pieśni żołnierskich.
tekst: A.Gąciarz
foto: E.Baranowska