ALEKSANDER GĄCIARZ
Rekordowa liczba 180 ochotników, wyposażonych w specjalne "orkiestrowe" puszki, zbierała tym razem pieniądze na rzecz osób starszych.
- Ludzie w tym roku wrzucają pieniądze nawet chętniej niż w ubiegłym. Poza drobnymi trafiają się banknoty po 10, 20 złotych. Nasi koledzy mówią, że mieli nawet po 50 i 100 złotych - mówią Urszula Małysa i Oliwia Kowalska ze Szkoły Podstawowej nr 1 w Proszowicach, które wczoraj od godz. 9 kwestowały w sąsiedztwie proszowickiego kościoła i na ulicy Ojca Rafała.
Obie uczennice brały udział w akcji po raz drugi. Wczorajszy finał WOŚP był natomiast pierwszym dla ich szkolnych koleżanek Weroniki Tomczyk, Marii Blitek i Julii Chmieli. - Jest bardzo fajnie. Zbierałyśmy datki przy kościele, Domu Kultury i przed sklepem Paleo, a teraz jedziemy w okolice szpitala - mówią dziewczyny.
Liczenie pieniędzy, które udało się zgromadzić wolontariuszom rozpoczęło się wczoraj wczesnym popołudniem. O jego efektach poinformujemy jutro. Podobnie jak o wynikach licytacji przedmiotów prowadzonych przez całe popołudnie w Domu Kultury. Na liście przedmiotów, które zostały wystawione na sprzedaż, w ostatniej chwili pojawił się prawdziwy hit: narty Kamila Stocha z podpisami jego kolegów z kadry narodowej. Narty trafiły do Proszowic wprost z Zakopanego, przewiezione przez członków proszowickiego Fan Klubu Kamila Stocha.
- Kamil przekazał nam je tuż po zakończeniu piątkowego konkursu drużynowego Pucharu Świata w Zakopanem (Polacy zajęli w nim 2. miejsce - przyp. alg). Mówiłem nawet, żeby tak cenną pamiątkę przekazał do jakiegoś większego sztabu, albo żeby wystawić je na licytację internetową, ale powiedział, że to jest dla nas - mówi szef fan klubu Rafał Chmiela.