Triumf Kamila Stocha w jubileuszowm, 65. Turnieju Czterech Skoczni był momentem niebywałym, wyjątkowym i niepowtarzalnym. Wspominając te chwile, należy jednak pamiętać o całej polskiej drużynie, która pokazała, że w chwili obecnej nie ma sobie równych. Piotr Żyła z klasyfikacji końcowej zajął bowiem drugie miejsce, Maciej Kot był czwarty, a Dawid Kubacki piętnasty. Narodowe barwy prezentowali również Stefa Hula, Jan Ziobro oraz Klemens Murańka.
I chociaż od emocji przeżywanych w Bischofshofen minęła już chwila, członkowie FanKlubu, którzy mieli wielki zaszczyt być świadkami historycznych chwil polskiego sportu na żywo, nadal nie mogą wyjść z zachwytu nad tym, co wydarzyło się 6 stycznia 2017 roku!
Wielkie wzruszenie, emocje, radość wspólnego kibicowania i wspaniała atmosfera, to tylko część odczuć co, do których wszyscy są zgodni!
Owszem, sukces naszego patrona smakował znakomicie, jednak wisienką na torcie, a zarazem świadectwem wielkiej klasy samego Kamila Stocha są słowa, które wypowiedział podczas jednego z wywiadów:
"Proszowice też były dla mnie kluczowe. Bez ich dopingu też nie dałbym rady."
(http://eurosport.onet.pl/zimowe/skoki-narciarskie/kamil-stoch-wdzieczny-zonie-i-kibicom-skoki-narciarskie-2016-2017/dk4fd9)
Komentarz może być tylko jeden - dla takich chwil warto żyć!
Oficjalnemu FanKlubowi podczas wyjazdu towarzyszył człowiek równie wyjątkowy, co Kamil. Mowa o Bronisławie Stochu, tacie najlepszego polskiego skoczka. Przy tej okazji nie można zapominać o drugiej osobie, która również jest autorem wielkich sukcesów, niezwykle sympatycznej, ciepłej i skromnej Krystynie Stoch, mamie Kamila, która swojemu synowi dopingowała w domowym zaciszu.
Łączyć przyjemne z pożytecznym - to motto FanKlubu, które i tym razem znalazło odzwierciedlenie w czynach. Poza wspólnym kibicowaniem, radością z sukcesu, był też czas na zwiedzanie, poznawanie historii i czerpanie wiedzy. Mowa o niezwykle miłym dniu spędzonym w Salzburgu. Udało się odkryć część z tajemnic ukrywanych przez to jakże urokliwe miasto. Miejsca związane z Mozartem, a więc dom jego urodzenia i zamieszkania, Twierdza Hohensalzburg, rynek czy katedra były punktami na mapie zwiedzania.
Wyjazd, chociaż krótki, jednak niezwykle intensywny - został zakończony nigdzie indziej, jak u źródeł, a więc w Zębie - rodzinnej miejscowości Kamila Stocha.
To jednak nie wszystko, a wiąże się to z tytułem. FanKlub kibicował w Bischofshofen, ale również w swojej oficjalnej siedzibie w proszowickiej kawiarni "Muzealne", o czym w drugiej części.
Tekst i zdjęcia: Przemysław Wardęga
FanKlub Kamila Stocha Proszowice